czwartek, 3 marca 2016

Rozdział 2

   Znajdowałam się w sali biologicznej, wolnymi ruchami pakowałam książki do plecaka i rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką - Alyą.
Właśnie gratulowała mi, umówienia się z Adrienem (moim obiektem westchnień), na wspólną naukę, kiedy nagle przymrużyła oczy i mruknęła:
- Oho, idzie córeczka burmistrza.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam, jak wściekła Chloe zmierza w naszą stronę.
Mina momentalnie mi zrzędła. Pewnie musi się na kimś wyrzyć, że nie siedzi z Adrienem, a tym kimś oczywiście muszę być ja.
   Za nią dreptała potulnie Sabrina. Często się zastanawiałam dlaczego, tak bardzo słucha się Chloe. Przecież na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna uwielbia się nią wysługiwać.
Przewróciłam teatralnie oczami. Skoro jej takie towarzystwo odpowiada, to nie mam nic do gadania.
   - Co ty sobie wyobrażasz?! - zaczęła Chloe - myślisz, że możesz od tak zabrać mi Adriena i usiąść z nim w ławce?! - pstryknęła palcami.
Założyłam ręce na piersiach.
- Z tego co pamiętam, to nie ja wybierałam kto z kim będzie siedzieć - odparłam.
- I to nie jej wina, że siedzisz z Maksem - wtrąciła się Alya
- Nikt się ciebie o zdanie nie pytał!
- Nie rozumiem czemu tak narzekasz. Przecież Maks jest kochany - zaczęłyśmy się z nią droczyć.
- Słucham? - blondynka aż się zakrztusiła - my chyba myślimy o dwóch różnych osobach. Maks nie jest w moim typie, nawet nie dorasta mi do pięt. Nie wiem jak możecie się z kimś takim kolegować. Przecież jego tata jest kucharzem, a nie burmistrzem ja mój....
Kątem oka zauważyłam stojącego niedaleko nas chłopaka który przysłuchiwał się monologowi Chloe. Ze słowa na słowo robił się coraz bledszy, aż w końcu wybiegł z sali.
Odchrząknęłam znacząco i powiedziałam:
- On chyba wszystko słyszał.
- I co w związku z tym? - blondynka wzruszyła ramionami - niech wie co o nim myślę.
Zbierała się do odejścia, kiedy nagle coś jej się przypomniało.
- I jeszcze jedno. Nie zbliżaj się do Adriena. On jest mój - po tych słowach wyszła z klasy.
   Spojrzałam na Alyę. Jej twarz wyrażała tylko wielką niechęć do Chloe.
- Idziemy? - spytałam zarzucając plecak na ramię.
Skinęła potakująco głową i wyszłyśmy na zatłoczony korytarz.

~~~~

   Pewien zły chłopak, opuścił szkolne mury i szybkim krokiem skierował się do parku, znajdującego się niedaleko. Kiedy znalazł się pomiędzy drzewami, podszedł do jednej z wierzb i usiadł pod nią, krzyżując nogi. Pustym wzrokiem wpatrywał się w przedmiot, który trzymał w dłoni. Był to srebny długopis.
Miał zamiar oddać go jego właścicielce, jednak to co usłyszał z jej ust sprawiło, że zdenerwowany i smutny, postanowił nigdy go już jej nie zwrócić.
   Był tak zajęty swoimi myślami, że nie zauważył, na pozór ładnego, czarnego motyla. Małe stworzonko przysiadło na końcówce srebnego przedmiotu.
Przez krótką chwilę przyglądał się chłopakowi, aż w końcu zniknęła. 
   O niczym nie wiedzący nastolatek, poczuł nagły przypływ dziwnej energii.
Oczy zaszły mu mgłą, a w głowie odezwał się głos
- Witaj. Jestem Władca Ciem. Wiem jak bardzo jesteś rozgniewany. Dam ci coś, co pomoże ci się zemścić. Ale jest jeden warunek. Musisz mi przynieść Miraculum Biedronki i Czarnego Kota. Wchodzisz w to?
Po krótkim wahaniu skinął potakująco głową.
   Zacisnął kurczowo dłonie, czując jak nieznana mu dotąd siła, zaczyna opanowywać całe jego ciało. Przymknął oczy i poddał się jej. Po chwili było już po wszystkim.
Sam siebie nie poznawał.
- Uważaj, w końcu cię zniszczę... Chloe.




Niestety długi nie jest :/ Ale zrozumcie... Nauka i zbliżajce się wielkimi krokami egzaminy gimnazjalne ._.
 Piszcie w komach, co sądzicie o tym opowiadaniu. Co wam się w nim nie podoba, a co podoba. Co byście zmienili, a czego nie :) Buziaki:*
Zapraszam na aska w celu małej pogaduszki, jeśli się komuś nudzi :)
https://ask.fm/miraculumpoland

1 komentarz:

  1. Boziu. To opowiadanie jest genialne. Kocham, kocham, kocham. Śledzę, sprawdzam codziennie, czy może jest coś nowego. Co z tego, że dopiero dzisiaj znalazłam to dzieło. Czekam na next~

    OdpowiedzUsuń