środa, 6 lipca 2016

Rozdział 10

Chemia - jeden z najgorszych przedmiotów świata. Jakby tego było mało, nauczycielka była w bardzo złym humorze. Na prawo i lewo rzucała rozbieganym wzrokiem i szukała wszędzie problemu. Tym razem oberwało się Julece. Chemiczka czepiała się dziewczyny, że na chwilę odwróciła wzrok i wyjrzała przez okno. W tym samym czasie Chloe pisała sms-y i głupio chichotała. Oczywiście nauczycielka nic nie widziała. O nie! I ja się pytam - gdzie jest sprawiedliwość na świecie?
Cieżko westchnąłem i oparłem głowę na ręce. Przed oczami ciągle miałem roześmianą Marinette i szczerzącego się chłopaka. Kim on jest?
- Ej stary - mruknął Nino, szturchając mnie łokciem.
- Mhm.
- Co jest?
Wzruszyłem ramionami. Jakoś nie miałem ochoty zwierzać się kumplowi. Nie tym razem.
- Zmęczony jestem.
Przeszył mnie przenikliwym wzrokiem. No tak. Zbyt dobrze mnie zna, by uwierzyć w taką błahostkę.
Jednak jak na prawdziwego przyjaciela przystało, nie odezwał się ani słowem. I za to właśnie go uwielbiam.
Wracając do Marinette.
Muszę się dowiedzieć kim jest ten intruz.
Jęknąłem w duszy.
Całkowicie zapomniałem o Lili!
Znowu będzie się do mnie na przerwie kleić jak mucha do klejki. Wzdrygnąłem się. Gdybym miał wybierać między Lilą, a Chloe, to zdecydowanie wybrałbym blondynkę.
Rozbrzmiał dzwonek, obwieszczający przerwę. Za plecami usłyszałem delikatny śmiech.
Nie odważyłem się odwrócić. Ramię w ramię z Nino, wyszliśmy z sali chemicznej i ruszyliśmy w stronę sali biologicznej.
- Idzie panna ja wiem wszystko - mruknął Nino, kiedy wspinaliśmy się po schodach.
- Spieprzamy - mruknąłem i pokazałem mu głową na toaletę.
- Wiesz co Adrien. Zapomniałem spisać zadanie z biologi. Dasz mi, prawda?
Powiedział to na tyle głośno, że idąca ku nam Lila, to usłyszała. Spojrzała na mnie wymownie.
- Pewnie - klepnąłem kumpla w ramię - chodźmy.
     - Dzięki - mruknąłem opierając się o zimną ścianę.
- Spoko. Czego się nie robi dla kumpla.
Zawahał się.
- Ciekawe co to za koleś, który dzisiaj cały czas gada z Mari.
Spojrzałem na niego uważnie.
- Widziałeś ich?
Skinął głową.
- Przechodziliśmy teraz obok nich.
- Nie widziałem - mruknąłem - byłem zajęty ucieczką.
Nino głośno się roześmiał.
- Nie chciałbym być na twoim miejscu.
- Ha ha
Spojrzał na mnie uważnie.
- Jak chcesz to mogę dyskretnie podpytać Aly'ę, o tego chłopaka.
- Zrobiłbyś to?
- Pewnie.
Zadzwonił dzwonek. Z niechęcią ruszyliśmy w stronę drzwi, by po chwili znaleźć się w sali biologicznej.
Zająłem moją ławkę i zauważyłem brak mojej partnerki. Zmarszczyłem brwi.
Bakteria już dawno w sali. Marinette będzie miała nieźle przechlapane.
Niespodziewanie drzwi do sali, otworzyły się z impentem. Wpadła przez nie zadyszana dziewczyna.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała głośno i uśmiechnęła się uroczo do nauczycielki.
O dziwo (!) nic nie powiedziała, tylko skinęła głową. Rozanielona zajęła miejsce obok mnie.
Po piętnastu minutach lekcji, usłyszałem szept dochodzący z mojego lewego ramienia. Niechętnie odwróciłem głowę i spojrzałem na Marinette.
Uniosłem brwi w geście oczekiwania.
- Wpadniesz dzisiaj na obiad? Tak o piętnastej. Potem się pouczymy tej biologi.
Na obiad?Fajnie by było wreszcie z kimś go zjeść, a nie samemu. Pewnie, czemu nie.
Pokiwałem głową.
- Jasne. Jeżeli to nie będzie problem.
- Żaden problem. Rodzice pewnie się ucieszą.
"Rodzice". Echo tego wyrazu chodziło mi przez chwilę po głowie.
Zacisnąłem dłonie pod ławką.
Fajnie, że rodzice się ucieszą, a nie ty, pomyślałem
- Zgoda. Będę o piętnastej - powiedziałem, kończąc rozmowę.
Spojrzała na mnie zdziwiona. Chyba nie byłem zbyt oschły. Prawda?
Spojrzałem w stronę Nino.
Wpatrywał się we mnie uparcie. Kiedy zauważył, że go widzę, pokazał mi kartkę złożoną w kostkę. Spojrzałem na Bakterię. Stała do nas plecami i zawzięcie pisała coś na tablicy. Uniosłem kciuk do góry, dając znać, że może rzucać.
Zamachnął się i kartka wylądowała idealnie pod moimi nogami. W tym samym czasie, nauczycielka odwróciła się do nas przodem i spojrzała na Nino, który w dalszym ciągu siedział do mnie przodem.
Zacząłem oczami dawać mu znaki, których chyba nie zrozumiał.
- Nino. Rozumiem, że wszystko potrafisz i kolejne zadanie zrobisz sam.
Oj. Chyba teraz zrozumiał o co mi chodzi.
Niepewnie odwrócił się w stronę Bakterii.
- No. Zapraszam - zrobiła ręką ruch w stronę tablicy.
Zacząłem gorączkowo myśleć. Nie mogę pozwolić, by dostał kolejną jedynkę. I to tym razem przeze mnie.
- Proszę panią! - zawołałem, wstając - to nie jego wina. Zrobiło mi się słabo i Nino to zauważył.
Popatrzyła na mnie uważnie.
- Źle się czujesz?
Pokiwałem głową.
- Powinieneś powiedzieć mi to odrazu! Idź do pielęgniarki.
Z ociąganiem wstałem i zarzuciłem plecak na ramię. Wychodząc z sali coś mnie tknęło.
- Może Nino iść ze mną? Dalej jest mi słabo.
Machnęła ręką w stronę mojego przyjaciela.
Po chwili byliśmy już na korytarzu.
- Nie wiem jak ci dziękować.
- Nie musisz - powiedziałem, wyciągając poskładaną kartkę z kieszeni.
Zmarszczyłem brwi.
- Jak kto nie chce ci powiedzieć?
Nino wzruszył ramionami.
- Powiedziała, że to nie jest moja sprawa. A wiesz co jest najlepsze? Zaczęła się śmiać, jakby to było zabawne.
- Ale nie powiedziałeś jej, że to ja się pytam?
- No co ty.
   Wpółdo trzeciej. Trzeba się zbierać. Wyciągnąłem z szafy spodnie i czarną bluzę, wkładaną przez głowę.
- A ty, przepraszam bardzo gdzi się wybierasz?
Spojrzałem na Plagga, leżącego na moim łóżku.
- Idę do Marinette.
Gwałtownie się poderwał.
- Ja też chcę!
- To pakuj się do kieszeni.
Ostatni raz spojrzałem w lustro, przeczesałem palcami włosy i wyszedłem z pokoju.
Ojca jak zwykle nie ma w domu. Jednak zauważyłem, że po naszej ostatniej rozmowie, napięcie między nami nieco zmalało. Wsłuchałem się w ciszę domu i zacząłem pomału schodzić po schodach, ostrożnie stawiając kroki na wąskich stopniach.
Postanowiłem przejść się na nogach. Odetchnąłem całą piersią i wyszedłem na chodnik, jak zwykle pełny turystów.
- Excuse me. Where is the Eiffla Tower?
Odwróciłem głowę.
Przede mną stała młoda dziewczyna z szerokim uśmiechem.
Była to blondynka, z błękitnymi wielkimi oczami.
Przez chwilę zapomniałem języka w gębie, jednak szybko się opamiętałem.
Wskazałem jej na pobliski park i szybko wyjaśniłem jak dojść na plac, skąd będzie miała prostą drogę pod samą wieżę.
- Thank you.
- You welcome - delikatnie się uśmiechnąłem.
Pomachała mi na pożegnanie i odeszła. Miałem dziwne uczucie, że nie widzimy się poraz ostatni.
- Szlag. Zaraz się spóźnie - przeklnąłem pod nosem i szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu Marinette.
Byłem punktualnie. Jestem z siebie dumny.
Wziąłem głęboki oddech, uśmiechnąłem się i zadzwoniłem do drzwi.
Po chwili się otworzyły, a mi... mina zrzędła.
No pięknie.

10 komentarzy:

  1. Macie od teraz kolejnego fana tych opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku mega! Czekam na kolejny z niecierpliwością! ������ Weny życzę i pozdrawiam ������

    OdpowiedzUsuń
  3. WENO, PRZYBYWAJ I URATUJ NAS OD BRAKU GENIALNYCH ROZDZIAŁÓW!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, tworzę spis opowiadań będących fanfikami o serialu Miraculum: Biedronka i Czarny Kot. Czy zgadzasz się na umieszczenie linku do twojego opowiadania w spisie?

    Link do spisu: http://biedronkaiczarnykotspis.blogspot.com/

    Wiem, że zawartość bloga jest dość uboga ale dopiero zaczynam a od czegoś trzeba zacząć ;)
    Pozdrawiam,
    Pablo Sagitario

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealny *_*
    Na pewno zostaje tu na dłużej, mam nadzieje że ty u mnie też :))
    Zapraszam do mnie ;)

    http://story-by-livia.blogspot.com

    Livia xoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział :) W ogóle cała historia jest boska~
    Shiro: Ile ja już razy to słyszałem...
    Nie moja wina, że na bloggerze jest tak dużo wspaniałych blogów <3
    Shiro: ...
    No co? *spoglądam na niego pytająco*
    Shiro: No nic...
    Oke...Wracając do tematu, twoje opowiadanie jest genialne. Jest takie super, że przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym zamachem~
    Tylko szkoda, że od lipca nic nie dodałaś ;-;
    Więc przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
    Shiro: Ja również ślę wenę i pozdrawiam ;)
    PS marinette-adrien-miraculum.blogspot.com
    Zapraszam cię na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!
    Kelly Amber: Adrienek jest zazdrosny. Aaadrieeeenek jest zaaaazdroooosnyyyy.
    Ja: Cicho siedź.

    Jakby co to zapraszam do swojego bloga o Miraculous:

    https://miraculous-ladybug-and-chat-noir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak z tym blogiem się pomyliłam.
    Kelly A.: Adrienek jest zazdrosny.
    Ja: POWIEDZIAŁAM JUŻ DAWNO CI: CICHO BĄDŹ!
    Kelly A.: Ile się ty jeszcze razy pomylisz?
    Ja:*nie zwraca uwagi na tę obelgę* Ten adres to jednak
    https://miraculum-ladybug-and-chat-noir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy nowy rodział!! czekam na 11

    OdpowiedzUsuń